11/08/2012

2. Najgorsza impreza na jakiejkolwiek byłem...

Leżąc w łóżku, patrzyłem w sufit i rozmyślałem. Miałem nieodparte wrażenie, że ten dzień, mianowicie - 13 września nie będzie normalny. Przekręciłem się na bok i spojrzałem w okno. Świtało, a ja jak zwykle nie mogłem spać. Taka już moja natura, że jestem rannym ptaszkiem. Podniosłem się, uważając, by nie obudzić Hanare. Zszedłem na dół do kuchni i zrobiłem sobie mocne espresso, żeby się obudzić. Pijąc, czytałem wczorajszą gazetę. Oczywiście straciłem poczucie czasu, jak zwykle. Wyszedłem z domu, uprzednio zostawiając liścik dla Hanare, by się o mnie nie martwiła. Zaśmiałem się cicho, równocześnie dziękując w myślach dziewczynie za to, że wyciągnęła mnie z tego bagna. Naprawdę, gdyby nie ona, byłbym nadal przykuty do łóżka. W centrum Konohy było cicho jak makiem zasiał. Nie wiedziałem, co prawda, która jest godzina, ale najprawdopodobniej było po szóstej. "Ichiraku Ramen", od niedawna całodobowy, już teraz pracował na pełnych obrotach. Usiadłem i zamówiłem dużą porcję o smaku miso.
- A ty jak zwykle nie śpisz, Kakashi - san. - powiedziała, wycierając blat.
- No jakoś tak nie mogę, dobrze wiesz, że jak coś zaprzątnie mi myśli, to nie śpię. - powiedziałem.
Wtedy zauważyłem, że już się tak nie rumieni na mój widok, jak wcześniej. W pewnym momencie dosiadła się do mnie i przyglądała się jak spożywam posiłek. Odwróciłem się do niej.
- Może mi się tylko tak wydaje, ale chyba chcesz mi coś powiedzieć. - powiedziałem cicho, podpierając brodę.
- Skąd wiesz!? Umiesz czytać w myślach czy co? - zapytała.
- Może... - flirtowałem z nią. - Może potrafię... Może nie... Kto wie?
- No dobra, przejdę do rzeczy. Tak się składa, że mam dzisiaj studniówkę i nie mam z kim pójść.
- I chciałaś mnie poprosić, bym poszedł z tobą. - to było stwierdzenie faktu.
- Proszę cię, Kakashi, zgódź się... Proszę... Będę ci wdzięczna do końca życia...
- Poczekaj, zastanowię się. - mruknąłem.
Nie za bardzo miałem ochotę na jakieś imprezki, ale nie jestem typem, który zostawia ludzi w potrzebie.
- No dobra, pójdę. O której to jest?
- O 17 w tym starym blaszanym magazynie na obrzeżach wioski. Wiem, podejrzana miejscówka, ale cóż...
- Aha. Spoko. - mruknąłem
- Tylko mi się nie spóźnij, chociaż raz nie przyjdź dwie godziny po czasie.
- Nie spóźnię się, obiecuję. Już ja tego dopilnuję. - uśmiechnąłem się do niej ciepło, zostawiłem pieniądze na blacie, pożegnałem się i odszedłem.
No super, pomyślałem, w co żeś się wpakował. Na tej impezce najprawdopodobniej będą dragi i inne świństwa. No, ale trudno, takie życie. Nie każdy jest taki jak ty, Kakashi. Głupku, ale ty też nie jesteś normalny, co ty sobie myślisz! Zacząłem się śmiać, z własnej głupoty. W końcu dotarłem do domu i otworzyłem drzwi. Z kuchni dobiegały niesamowite zapachy. Hanare jak zwykle robiła coś pysznego.
- Cześć. Dobrze, że wróciłeś. Zrobiłam śniadanie. - powiedziała Hanare, zdejmując gofry.
- Yo, nie jestem głodny, zjadłem w Ichiraku. Niepotrzebnie się wysilałaś.
Mimo wszystko usiadłem na krześle i czekałem, aż dziewczyna skończy. W końcu usiadła i zaczęła jeść. Musiałem jej to powiedzieć w odpowiednim momencie.
- Musisz mi pomóc. - wyznałem w końcu.
- Hmm? W czym? - zapytała.
- Idę na imprę i nie mam co włożyć, a chyba wiesz, że z reguły facet nie potrafi dopasować za dobrze swoich ubrań...
- Spoko, nie ma sprawy, z chęcią ci pomogę.
Uśmiechnąłem się lekko. Opłacało się mieć kobietę w domu, zawsze coś gotowała dobrego(może nie wyglądam na żarłoka, ale potrafię zjeść 5 razy więcej od Naruto), ogólnie znała się na obowiązkach domowych. Zdziwiło mnie, że do tej pory jakoś przeżyłem w tym domu i nikt nie odkrył moich zwłok w szafie. Poszedłem do łazienki, umyłem się, ogoliłem i owinąłem ręcznikiem. Szybko wysuszyłem włosy. Z reguły tego nie robiłem, ale dzisiaj wyjątkowo zależało mi na czasie. Hanare zawołała mnie z mojej sypialni. Znalazła ubrania.
Ubrałem się i stwierdziłem, że wyglądam nieźle. Spryskałem się jeszcze perfumami. 
- Cholera, Kakashi przez te twoje perfumy ślinka mi cieknie. Idź już lepiej i nie przesadź z alkoholem.
- Spoko. Nie przesadzę.
Wyszedłem z domu. Poszedłem jeszcze do kwiaciarni Yamanaka. Ino o mało co nie dostała krwotoku, jak mnie zobaczyła.
- Kakashi - sensei, to ty!? Boże, jak ty wyglądasz! Rany, coś ty ze sobą zrobił?
- Nic, a co, nie podoba ci się? - zapytałem, płacąc za różę.
- Nie, no spoko. I to bardzo spoko. Nie mam nic do zarzucenia.
W końcu doszedłem do domu Ayame, zadzwoniłem i oparłem się o ścianę. Otworzył mi jej ojciec.
- Ayame! Kakashi przyszedł!
- Już idę! Idę! - odkrzyknęła, po czym zbiegła po schodach i wręcz by się przewróciła, ale przytrzymała się regału.
- Wow. - powiedzieliśmy jednocześnie.
Ubrana była w czarną obcisłą sukienkę, podkreślającą jej krągłe kształty(jeny, o czym ja myślę :P), czarne szpilki, na szyi miała naszyjnik z pereł, w uszach takie same kolczyki. Włosy upięte miała w misterny kok, była delikatnie, bez przesady umalowana. Wyglądała nieziemsko. Nie wiedziałem, że jest taka ładna. Wręczyłem jej kwiat, a ona pocałowała mnie w policzek. Dziwne uczucie, naprawdę. Poszliśmy na imprezę. Połowy ludzi jeszcze nie było. Lokal był zadymiony i śmierdziało w nim papierosami. Po pewnym czasie zabawa się rozkręciła. Założyłem się z paroma kolesiami, który wypije więcej sake. Przegrany miał tańczyć bez bielizny na środku parkietu. Za nic nie chciałem przegrać. Ayame trzymała moją stronę. Na jednej butelce w moim przypadku się nie skończyło, wypiłem ich chyba z dziewięć. Było mi niedobrze, chciało mi się wymiotować, ale stałem na nogach. Pozostali leżeli na podłodze ululani na maksa. Widząc Ayame, dźwignąłem się ze stołu i zacząłem się zbliżać chwiejnym krokiem.

Ayame.


Nalewała właśnie poncz do kubka, kiedy usłyszała jak podszedł do niej Kakashi. Ayame poczuła nieprzyjemną woń alkoholu zmieszanego z perfumami. Mężczyzna chwycił ją za ramię i ze stanowczą siłą wyprowadził z budynku.

- Puść mnie! Kakashi, co się z tobą stało, czemu...
Nie dokończyła, bo ją pocałował. Brutalnie wpychał jej język do gardła. Nie miała siły, by go odepchnąć, był za silny. Dziewczyna zawsze pragnęła by kiedyś ją pocałował, by byli razem, ale nie w takich okolicznościach. W ostatniej chwili zorientowała się, że Kakashi próbuje zerwać z niej sukienkę. 
- Zostaw mnie! - krzyknęła, ale nikt jej nie usłyszał.
- Zamknij się, nie... nie będziesz mi rozkazywać... - chuchnął jej prosto w twarz.
Odepchnęła go. 
- Jestem twoim panem, masz mi służyć... - warknął.
- Odwal się!
Spoliczkował ją. Dotknęła dłonią policzka. W oczach stanęły jej  łzy. Była też zła i rozczarowana. I w tym momencie Kakashi się opanował.
- Ayame, przepraszam... Nie wiem, co we mnie wstąpiło... Przepraszam... Nie chciałem cię uderzyć, proszę wybacz mi... Przysięgam, że tego nie chciałem... - chciał ją jakoś pocieszyć, dotknąć bolącego miejsca, ale dziewczyna się odsunęła.
- Nie dotykaj mnie, gnido. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, masz zniknąć z mojego życia i nie pokazuj się w Ichiraku, bo cię zabiję. Nie chcę cię znać, Kakashi... - włożyła tyle jadu w tą wypowiedź na tyle na ile było ją stać. 
Odwróciła się na pięcie i zostawiła oprzytomniałego Kakashiego samego na środku ciemnej uliczki. Mężczyzna obserwował Ayame, jak odchodzi. 


Kakashi


- Coś ty narobił, durniu... - szepnąłem do siebie - Jak mogłeś podnieść rękę na kobietę? Jaki ja jestem głupi... Cholera...

Powlokłem się do domu. Umysł miałem zaprzątnięty wydarzeniami tego wieczoru. I być może dlatego wpadłem do ścieku. Wylazłem z niego i w końcu stanąłem pod drzwiami. Otworzyłem je cicho. Hanare oglądała telewizję.
- Co tak śmierdzi? - zapytała.
- To ja, Hanare... Wróciłem.
Kiedy zobaczyła jak wyglądam, cały w łajnie, zaczęła się śmiać.
- To nie jest śmieszne, ta impreza była najgorszą imprą na jakiejkolwiek byłem. 
- Co się stało?
- Nic. Nie chcę o tym rozmawiać. Może kiedy indziej. 
Poszedłem na górę, umyłem się i poszedłem spać.

3 komentarze:

  1. o ja jego jaka akcja na tej imprezice podoba mi sie wciagnelo mnie to już chce dalsza część jak najszybciej plissss i<3u :******

    OdpowiedzUsuń
  2. AHAHAHHAHAHHAHAHAHAH Do ścieku!!! O_o

    OdpowiedzUsuń
  3. a to brutal! :D

    ~ Maya z http://ai-kakashixsakura.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń

Reklama

CREATED BY
Mayako